Gdzie oczy poniosą… Reisefieber, czyli… gorączka przedwyjazdowa

Jutro sobota, to dzień naszego wyjazdu… wcześnie rano ruszamy do Gdyni gdzie będzie czekał na nas prom do Szwecji. Pierwszy etap podróży to 600 km. Dzisiaj się trochę boimy. Nie podróży, nie samego wyjazdu, ale bardziej tego, czy wszystko przewidzieliśmy, czy spakowaliśmy to, co będzie nam niezbędne w podróży. To nie byle co – będziemy mieszkać „na dziko” przez prawie 4 tygodnie. Nie wszystko da się przewidzieć, zaplanować… dlatego ta przedwyjazdowa gorączka.